piątek, 1 marca 2013

Praca w domu.

Dziś przypominam post dot. osób przeprowadzających się do mniejszego miasta lub po prostu rezygnujących z tradycyjnej wielkomiejsko-korporacyjnej pracy na rzecz niezależnej pracy w domu, pracy przez internet i co za tym często idzie przejściu na własny rozrachunek - samozatrudnienie - małą firmę, home office...

Nasze wymarzone home office, nasz raj na ziemi i czasem piekło rodzinne.

Rozpiskę problemów (zebranych po rozmowach z kilkoma freelancerami) czas zacząć:

Rodzice! Baczność, i w żadnym wypadku spocznij!
Rodzice w tym samym mieszkaniu lub w pobliżu (w promieniu kilkunastu km) - to zmora niejednego freelancera. Szczególnie jeśli to są rodzice-etatowcy z wpojonym systemem klasycznej pracy 8h.

Teksty rodziców freelancerów mieszkających razem:

- Przestań siedzieć w domu i idź w końcu do jakiejś ludzkiej pracy.

- Choć tu na chwilę i pomóż.

- Co ty mi gadasz, że pracujesz, przecież widzę że pierdzisz w stołek przy komputerze.

- Chleba nie ma. Boli mnie w krzyżu, poszedłbyś teraz.

- Kosz już pełny. No idź. Pobawisz się w komputer później.

- Ty tylko siedzisz i nic nie robisz, a ja w twoim wieku to....


Nieśmiertelny tekst rodziców po nieudanej transakcji, stratach, chwilowym przestoju w interesie, zdenerwowaniu i chęci wygadania się komukolwiek zaufanemu w pobliżu z naszych bolączek.


- A widzisz. Trzeba było ojca/matki słuchać. Z twoim mózgiem to byłbyś już asystentem kierownika w zakładzie XYZ, a może nawet młodszym kierownikiem. Tyle czasu zmarnowałeś przy tym komputerze.

- No, mam nadzieję, że wreszcie zmądrzałeś i poszukasz sobie prawdziwej pracy. Wystarczy tych dyrdymałów i siedzenia na tyłku w domu.





Rodzina mieszkająca w pobliżu! Też nie ma lekko!


- Dlaczego mam informować cię telefonicznie o moich wizytach? Przecież cały czas jesteś w domu?! Co - ty jesteś minister, że trzeba się umawiać? Zwariowałeś do reszty od tego komputera?!


I tutaj uraza z powodu zranionej dumy.

- Byłam pod twoimi drzwiami i pocałowałam klamkę! Wiem że byłeś w domu! Jak tak możesz traktować rodzinę! 

Tekst osoby z rodziny, która oczywiście nie powiadomiła telefonicznie o swoich niezapowiedzianych odwiedzinach. A ty w tym czasie byłeś na słuchawkach przy komputerze/odbywałeś telekonferencję i nie mogłeś się oderwać (a przecież non stop, co 10 minut, ktoś wali do drzwi lub dzwoni na domofon - akwizytorzy, żebracy, spółdzielnia, poczta, ulotki, reklama Tesco, reklama Auchan, reklama Kaufland, itp. ... skąd u licha miałeś wiedzieć). I tutaj czasem rozpoczynające się "głupie dyskusje" w rodzinie.

Nasi kochani bliscy!

Co najdziwniejsze problemy ze zrozumieniem "freelancera" mają ludzie inteligentni, wykształceni, na klasycznych etatach. Wiele razy słuchający naszych argumentów. Po wielu tłumaczeniach i wyjaśnieniach co do charakteru pracy zdalnej. Jednak jak to wspomniałem wcześniej: "Racja jest jak d**a, każdy ma swoją"...

7 komentarzy:

  1. Jak już pisałam na drugim blogu, masz dziwną rodzinę, ale już mniej więcej przez ciebie wychowaną ;)
    Ale współczuję każdemu, kto ma tak mało kumatych rodziców jak z przytoczonych przykładów. Mam to szczęście, że dla obojga komputer to narzędzie pracy i nie widzą nic dziwnego w pracy w domu, więc chyba powinnam skakać pod sufit z radości ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. że tak powiem, mam rodzinę bardzo inteligentną, ale nieprzeciętnie upartą

      przykłady podane naprawdę pochodzą z rodziny mojej, ale w większości z relacji kilku znajomych freelancerów

      Usuń
  2. Jestem trochę zaskoczony, bo ja takich tekstów nie słyszałem. Ludzie rozumieją, że pracuję w domu i nie rzucają dziwnych uwag. Niektórzy zazdroszczą, że nie musze dojezdzać do pracy. Problem jest tylko z telefonami i wiadomościami na Gadu-Gadu, ciągle ktoś chce pogadać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. osobne GG/skype/tlen dla klienta, osobne dla znajomych - i to drugie status ukryty w czasie pracy :>

      Usuń
  3. Telefon jest do dzwonienia, nie odbierania (chyba że od klienta), a i gg w czasie pracy to po co? :D
    Tak na serio, niestety widzę wokół u niektórych pechowców że mają podobne mało kumate rodziny. Widać to w mniejszych miejscowościach (pochodzę z takiej),każde odstępstwo od pracy etatowej to jakieś dziwadło nawet dla najbliższych... trudno zmienić ludzi i ich koncepcję świata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, ja też pochodzę spoza dużego miasta

      ale niektórzy z moich znajomych mieli problemy akurat z wielkomiejskimi rodzicami

      Usuń
  4. Osoby trzecie to pół biedy. Najgorsze jak człowiek nie ma samozaparcia żeby rozwiązać założone sobie cele, tak jak ja w chwili obecnej. Tak też trafiłem na tego bloga, z "nudów"...
    pzdr

    OdpowiedzUsuń

Drodzy czytelnicy! Informuję, że wszelkie nieuzgodnione ze mną przekazy reklamowe i linki w komentarzach są od razu kasowane.

W celu wykupienia reklamy lub linków (w korzystnej cenie) proszę o skontaktowanie się na e-mail: LinuxEurope@gmail.com

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...