Próbuję właśnie przemigrować na WordPress i własny niezależny hosting z blogiem głównym - korzystam z Linuxpl.com, którego button możecie zobaczyć po prawej stronie.
Tym razem nie korzystam z gotowego szablonu, ale sam modyfikuję kod domyślnego układu WordPressa by doprowadzić go do funkcjonalności mniej więcej na poziomie podstawowego Max Magazine. Na razie efekt wygląda tak: Oszczędzanie - blog.
WordPress to bardzo ciekawa platforma i dość dobrze nauczyłem się ją konfigurować od czasu moich pierwszych prób migracji. Napiszę jeszcze kilka słów o postępach w migracji oraz o tym, czy ten CMS można wykorzystać w prowadzeniu strony firmowej.
wtorek, 25 czerwca 2013
środa, 5 czerwca 2013
Krakały jaskółki, że niedobre są spółki.
Autor opowiada o spółkach w swojej karierze oraz o przyczynach rozpadu wielu spółek.
Część 1
http://rwks.wrzuta.pl/audio/2QVl9NxWXlW/glos-0035
Część 2
http://rwks.wrzuta.pl/audio/3TWIEbLv1es/glos-0036
Zapraszam!
poniedziałek, 3 czerwca 2013
Początki kariery zawodowej autora - kto na pewno nie dostanie dobrej pracy - jak założyć własną firmę - jak trafić na właściwy pomysł.
Witajcie, to dalszy ciąg nagrania audio o karierze zawodowej i założeniu własnej firmy.
Tym razem NIE jest to nagranie przeznaczone dla każdego, z resztą tak jak ten blog. Audycja jest dość długa, nagrywam ją późno... po treningu, słychać na pewno lekkie zmęczenie, także nie namawiam tym razem i nie zapraszam do wysłuchania ogółu czytelników. W przyszłości może tego typu treści częściowo zamknę np. social lockiem, zobaczymy.
Jeśli trafiłeś/trafiłaś tu przypadkiem to na pewno nie jest post dla Ciebie i Cie nie zainteresuje.
Dla tych których to dotyczy zamieszczam link:
http://rwks.wrzuta.pl/audio/2oVGLdABOtm/glos-0033
Nagranie kieruję do ludzi młodych, mających trudności ze znalezieniem pracy, ludzi po tzw. popularnych kierunkach studiów. Dedykuję ją szczególnie kolegom i koleżankom, którzy ustosunkowali się do poprzedniego posta audio.
Tym razem NIE jest to nagranie przeznaczone dla każdego, z resztą tak jak ten blog. Audycja jest dość długa, nagrywam ją późno... po treningu, słychać na pewno lekkie zmęczenie, także nie namawiam tym razem i nie zapraszam do wysłuchania ogółu czytelników. W przyszłości może tego typu treści częściowo zamknę np. social lockiem, zobaczymy.
Jeśli trafiłeś/trafiłaś tu przypadkiem to na pewno nie jest post dla Ciebie i Cie nie zainteresuje.
Dla tych których to dotyczy zamieszczam link:
http://rwks.wrzuta.pl/audio/2oVGLdABOtm/glos-0033
Nagranie kieruję do ludzi młodych, mających trudności ze znalezieniem pracy, ludzi po tzw. popularnych kierunkach studiów. Dedykuję ją szczególnie kolegom i koleżankom, którzy ustosunkowali się do poprzedniego posta audio.
Obróbka cyfrowa zdjęć?
Czy to ciekawy biznes?
Nagranie audio o jednym z pierwszych "biznesów" autora bloga. Jak "z niczego" wystartować z firmą.
Dziś prezentuję ciąg dalszy wczorajszego postu:
http://rwks.wrzuta.pl/audio/8VBSAApNo0Q/glos-0032
Zapraszam do dyskusji!
niedziela, 2 czerwca 2013
Moja pierwsza praktyka zawodowa.
Pamiętam w okolicach roku 2000 Monikę - koleżankę z kierunku ekonomicznego, która przyszła do mnie dumna jak paw. Mówi: Zdobyłam letnią praktykę w banku! Uff... 3 miesiące, a ile trzeba było się nachodzić? Ile znajomości ruszyć? Zadziałał
tu ostro ojciec kolegi - jej chłopaka - lokalny biznesmen do spółki z
ojcem dziewczyny, który miał pośrednie interesy związane z rzeczonym
bankiem.
Praktyki koleżanki były oczywiście za darmo i nie był to odosobniony przypadek. Większość z moich znajomych praktykowała za darmo, bądź tylko z niewielkim dofinansowaniem lokalowym z uczelni.
Ja w Wielkim Mieście nie miałem za bardzo znajomości w branżach, które kwalifikowałyby się do moich praktyk.
Nie zdobyłem prawdziwej praktyki.... nawet za darmo... mimo że bardzo się starałem.
Młodsi o te "pół pokolenia" rówieśnicy/koledzy kiedy o tym opowiadam śmieją się... jak to... za darmo?
Tak... ja marzyłem o tej praktyce za darmo w oszklonym biurowcu, jednak przed rzeczonym biurowcem mogłem jedynie zatrzymać się, spojrzeć do góry i westchnąć.
Wymaganą do zaliczenia studiów praktykę zdobyłem po znajomości w małej firmie znajomych nie związanej ze specjalnością główną, którą nieco na siłę uzasadniłem na uczelni.
Wyobraźcie sobie tą ciemną dolinę w jakiej znalazłem się ja i niektórzy z moich znajomych. Rynek pracy tak totalnie przesycony, że harowanie za darmo w jakiejś firmie w szklanym biurowcu jako szeregowy przydupas w marynarce pod krawatem, było wielką nobilitacją.
A praca? Wolne żarty. Bez mocnych znajomości?
Powiem wam, że nawet się trochę podłamałem, ze dwa lub trzy dni, po odmowie ostatniej możliwej do zdobycia praktyki (za darmo) byłem w nieźle skopanym humorze, bo to de facto równało się niemożności zdobycia pracy po studiach w zawodzie kierunkowym...
...po tym krótkim czasie usiadłem, przemyślałem sobie pewne sprawy i zmieniłem swoje podejście do pracy i biznesu na zawsze... przestałem szukać pracy.... zupełnie....
...zacząłem szukać klientów. A zacząłem, skoro świat korporacyjny był wtedy niedostępny, od kariery ze szmatą i szczotką w ręce.
Praktyki koleżanki były oczywiście za darmo i nie był to odosobniony przypadek. Większość z moich znajomych praktykowała za darmo, bądź tylko z niewielkim dofinansowaniem lokalowym z uczelni.
Ja w Wielkim Mieście nie miałem za bardzo znajomości w branżach, które kwalifikowałyby się do moich praktyk.
Nie zdobyłem prawdziwej praktyki.... nawet za darmo... mimo że bardzo się starałem.
Młodsi o te "pół pokolenia" rówieśnicy/koledzy kiedy o tym opowiadam śmieją się... jak to... za darmo?
Tak... ja marzyłem o tej praktyce za darmo w oszklonym biurowcu, jednak przed rzeczonym biurowcem mogłem jedynie zatrzymać się, spojrzeć do góry i westchnąć.
Praktyka na zielonej łączce?
Wymaganą do zaliczenia studiów praktykę zdobyłem po znajomości w małej firmie znajomych nie związanej ze specjalnością główną, którą nieco na siłę uzasadniłem na uczelni.
Wyobraźcie sobie tą ciemną dolinę w jakiej znalazłem się ja i niektórzy z moich znajomych. Rynek pracy tak totalnie przesycony, że harowanie za darmo w jakiejś firmie w szklanym biurowcu jako szeregowy przydupas w marynarce pod krawatem, było wielką nobilitacją.
A praca? Wolne żarty. Bez mocnych znajomości?
Powiem wam, że nawet się trochę podłamałem, ze dwa lub trzy dni, po odmowie ostatniej możliwej do zdobycia praktyki (za darmo) byłem w nieźle skopanym humorze, bo to de facto równało się niemożności zdobycia pracy po studiach w zawodzie kierunkowym...
...po tym krótkim czasie usiadłem, przemyślałem sobie pewne sprawy i zmieniłem swoje podejście do pracy i biznesu na zawsze... przestałem szukać pracy.... zupełnie....
...zacząłem szukać klientów. A zacząłem, skoro świat korporacyjny był wtedy niedostępny, od kariery ze szmatą i szczotką w ręce.
Subskrybuj:
Posty (Atom)