W czasie rodzinnych spotkań miałem okazję rozmawiać na temat pracy i biznesu z osobami pracującymi na etacie. Rozmawialiśmy o wadach i zaletach dwóch typów pracy, ze wskazaniem na relatywne bezpieczeństwo pracy etatowej w czasie rzekomo panującego teraz kryzysu. (Co do tego bezpieczeństwa nie byłbym taki pewien).
Wskazałem, że po latach prowadzenia własnych interesów, nie byłbym w stanie wytrzymać na etacie. Rutyna, stabilizacja, przewidywalność, która dla etatowców jest zaletą, dla mnie jest niemalże wadą. Potrzebuje wyzwań, zmian, okazji, elementu ryzyka rynkowego. Lubię to.
Do prowadzenia własnego biznesu, a nie jest to w Polsce forma aktywności, której ktokolwiek by sprzyjał, poczynając od polityków, po zwykłych ludzi na ogół nienawidzących prywaciarza, potrzeba jest odrobinę buntu i przekory - odrobiny postawy aspołecznej, stanięcia okoniem wobec „stada“ które zmierza na bezpieczne pastwisko pod nazwą „etat“.
Do prowadzenia biznesu trzeba uporu, ale także elastyczności i gotowości na zmianę swoich poglądów, punktu widzenia, zwyczajów - czyli po prostu dostosowania się do rynku. Trzeba być wytrwałym i silnym jak osioł, ale nie głupim i upartym jak osioł.
Do prowadzenia biznesu trzeba tez otwartości i pokory. Mi kiedyś zdarzyło się, że w panelu dyskusyjnym na spotkaniu biznesowym wybrałem grupę stojącą w opozycji do telepracy, e-biznesu oraz zwiększaniu roli internetu w biznesie, natomiast niecały rok po tym spotkaniu prowadziłem już nieźle prosperujący e-biznes, jeden z pionierskich e-biznesów w Polsce, bazujący właśnie na ideach moich niedawnych przeciwników.
Do niedawna uważałem społecznościówki za przejściową modę i ogromną stratę czasu (jak dla mnie np. N-K to był niewypał), jednak dałem się znajomym namówić na prowadzenie profilu na FB, adminuję także fanpage rodzinnej firmy oraz firmy kolegi, oraz blogi komercyjne kilku innych firm na kilku platformach społecznościowo/blogowych, testuję także swój profil zawodowy na G+ i kilka innych rozwiązań. Jestem w tym dobry i osiągam wyniki, na tyle, że różni ludzie z otoczenia zaczynają mnie sami prosić o pomoc w internetowej promocji swoich firm.
Ale dość tej autopromocji. Po prostu gdybym był nieprzejednany w raz utrwalonym poglądzie (a znam takie osoby) tkwiłbym w miejscu...
Ja pracuję na etacie, mój partner ma działalność i nie raz zazdrościłam mu nowych znajomości, realizowania siebie, spełniania swoich marzeń, dostosowywania wielu spraw pod siebie...Ale nie zazdrościłam mu stresu gdy klient nie zapłacił za pracę bo nie, a za materiał w hurtowni trzeba było oddać pieniądze, kiedy ZUS i US "wpadli na kawkę", gdy klienci oszukiwali i płacili tylko połowę umówionej kwoty... Jednak nie ukrywam że plusów jest więcej niż minusów i sama chcę założyć własną działalność jednak u mnie nie jest już tak łatwo....
OdpowiedzUsuńwszystko co piszesz to prawda i masz rację
Usuńi na własnym i na etacie są negatywy
a ja na tym blogu nie osładzam bycia przedsiębiorcą, czasem wręcz przeciwnie
to jest po prostu kwestia wyboru - czego człowiek chce bardziej, a czasem także kwestia życia - jako student nie miałem żadnych znajomości w obcym mieście daleko od domu i miałem do wyboru albo biedować, albo sprobować działać