Poprzednio pisałem o pełnej dyspozycyjności, na którą musi być gotów właściciel firmy, ale nie znaczy to, że mamy popadać w jakąś hiper-dyspozycyjność. Po pewnym czasie startowym, kiedy dużo spraw się ustabilizuje można spróbować sobie wykroić trochę czasu off-line.
Po pierwsze klient może być zapewniony, że zawsze może wysłać nam e-mail, itp. po drugie możemy prowadzić politykę aktywnej poczty głosowej - rzeczywiście odsłuchiwanej i przez nas respektowanej. Kiedy klient nauczy się, że jego wiadomość głosowa lub mail wysłane "po godzinach" rzeczywiście będą odsłuchane w najszybszym możliwym czasie i będzie aktywna reakcja z naszej strony - ta nasza "dyspozycyjność" staje się prostsza.
...ale dla takich klientek mogę być pod telefonem 24h.
Od starych misiów-wyjadaczy biznesowych nauczyłem się, że poza naprawdę krytycznymi okresami służbową komórkę, tel. stacjonarny i komunikatory internetowe wyłączałem po 22.00 wieczorem i włączałem dopiero 10.00 rano. Oczywiście w żaden sposób nie przeczy temu obrazowi pełnej dyspozycyjności, o którym napisałem w poprzednim poście - bo od reguły 22.00-10.00 jest mnóstwo wyjątków i pozostaje mnóstwo spraw, które i tak musimy załatwić poza wyznaczonymi godzinami kontaktowymi. We własnym biznesie nie ma lekko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drodzy czytelnicy! Informuję, że wszelkie nieuzgodnione ze mną przekazy reklamowe i linki w komentarzach są od razu kasowane.
W celu wykupienia reklamy lub linków (w korzystnej cenie) proszę o skontaktowanie się na e-mail: LinuxEurope@gmail.com