Perfekcjonistom trudno prowadzić własną firmę. Ja w części jestem perfekcjonistą nastawionym na zwyciężanie i stąd nie jest, czy też może nie było łatwo zajmować się swoim biznesem. Oczywistym jest, że musiałem i nadal muszę budować sobie pewien konstrukt psychologiczny, który umożliwia mi osiąganie sukcesu. (t.j. co jakiś czas przypominać sobie prawidła rządzące tą sferą aktywności.)
Prowadzenie firmy różni się od teoretycznego zadania, które dostajemy do wykonania w szkole t.j. dostajemy równanie, rozwiązujemy je dobrze, dostajemy dobrą ocenę i zaliczenie ćwiczeń na studiach. Jest satysfakcja.
Prowadzenie firmy różni się od pracy na etat w stabilnych warunkach. Na etacie nie jest idealnie, są dymy, pioruny i grzmoty, ale znajomy pracujący na dość stabilnym stanowisku może spodziewać się, że za włożony trud zawsze dostanie zapłatę.

Prowadzenie firmy to raczej walka, albo specyficznie pojęta gra. Nawet wkładając w prowadzenie firmy dużo energii, należytą staranność i starając się dopilnować wszystkiego na 100% zdarza się, że przegrywasz.
Firma to także ponoszenie strat, bo własna firma to zawsze jakieś tam ryzyko. Po latach w biznesie rzekłbym, że straty w firmie są nieuniknione. Czasem straty dość głupie, wynikające z czynnika ludzkiego, naszej pomyłki - czasem oczywiście wynikające z czynnika zewnętrznego.
Prowadząc własną firmę należy nauczyć się przegrywać, akceptować straty i przejść nad nimi do konstruktywnego działania - t.j. wyciągnięcia wniosków i zwycięstwa. :-)